Frankfurt nad Menem - 3 oblicza

By Marta Deląg - 19:40

Frankfurt am Mein

Po wizycie w pięknym Marburgu, czekała  mnie wycieczka do Frankfurtu nad Menem. Miasto zrobiło na mnie zupełnie inne wrażenie. Nawet 3 wrażenia.

Miasto ze szkła

Mimo, że powierzchnia tego miasta jest mniejsza, niż Wrocławia, to jest to jedno z ważniejszych centrów finansowych świata. Tu mieści się siedziba Europejskiego Banku Centralnego, która kosztowała ponad miliard euro oraz cała masa innych instytucji tego typu. Większość znajduje się w Bankenviertel, która wyglądem dopasowała się do funkcji jaką pełni. Przeważa elegancka szklana tafla i prosty "krój" budynków.





Budynek pierwszy z prawej to Main Tower. Wjechaliśmy na jego dach (56 piętro), żeby zobaczyć Frankfurt z góry. Spodziewałam się nieco lepszego widoku. Gdyby nie wystające wieżowce, miasto wyglądałoby jak Wrocław - mosty, bloki, dworzec, trochę zieleni i dźwigi.





Widzicie te tysiące mrówek na ulicy Co tam takiego jest? Skoczmy na dół i zobaczmy!

Miasto ludzi

Znajdujemy się na Zeil, jednej z ważniejszych ulic we Frankfurcie (należy do osiągających największe obroty handlowe ulic w Niemczech). Na moje oko, w tym miejscu przypada też największa gęstość zaludnienia we Frankfurcie. 
Czy jest tu coś ciekawego? Budynek z dziurą, Primark, dziwne drzewa i ludzie. Mnóstwo ludzi: artyści uliczni,  żebracy, biegnący biznesmeni i turyści robiący zdjęcia tabletami.



















Szybko się znudziłam, nawet zmęczyłam atmosferą, która panowała na Zeil. Gdy kupiłam to-co-zawsze w Primarku + wianek, i nie wiedziałam czemu już robić zdjęcia, postanowiłam poszukać jakiegoś miejsca z klimatem. Trochę się nachodziłam.
Nie usatysfakcjonował mnie ani ceglany mur zupełnie nie pasujący do bloków, ani baloniki na rozkopanej ulicy. Już miałam w głowie pomysł na ten wpis - "5 zdjęć z Frankfurtu".




Frankfurt romantyczny




Aż w końcu udało mi się znaleźć ładne miejsce! Nie było tak gwarne jak oddalony o 300 metrów Zeil. A romantyczną atmosferę tworzyły spadające płatki z kwitnących drzew. Muszę pamiętać, żeby zasadzić je w ogródku, jeśli będę miała kiedyś kawiarnię.








Wrocławskie "Jatki" w wersji maxi
Z grupą poszliśmy jeszcze na Eisernen Steg, z którego mogliśmy oglądać frankfurcki "Manhattan" i strzeliste wieże kościołów wyłaniające się z zieleni...






albo z bloków.
Szukając romantyzmu we Frankfurcie nie mogłabym zapomnieć o tym, że to tu urodził się największy niemiecki romantyk - Johann Wolfgang von Goethe. Miałam okazję zobaczyć jego rodzinny dom od środka. To kilkupiętrowa, bogata kamienica. Wewnątrz można zobaczyć meble i obrazy z czasów Johanna Wolfganga. Najbardziej zapamiętałam skrzypiącą podłogę.

Goethe pisał "Cierpienia młodego Wertera" na stojąco.
Przyjaciółka jego siostry dobierała sukienki pod kolor tapety.
Jego babka (?) miała wąsy, ale teraz wmawiają turytom, że to farba zmieniła kolor przez lata.

Frankfurt mnie nie zachwycił. Uważam wręcz, że to brzydkie miasto pozbawione atmosfery. Prawdą jednak jest, że nie widziałam prawie nic. Nie starczyło mi czasu. Być może znajdowałam się w złym miejscu. Takie są wady podróżowania w grupie. Może kiedyś tam wrócę (żeby kupić kolejny wianek w Primarku) i odkryję jego ładną stronę.

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze